"SKAZA"
OPIS:
Zimą 2018 roku
ze skutego lodem jeziora zostają wyciągnięte zwłoki nastolatka. Patolog jest
pewien, że śmierć chłopca nastąpiła w wyniku utonięcia. Znamion przestępstwa
nie nosi też ciało starszego, bezdomnego mężczyzny o nieustalonej tożsamości.
Oba zgony łączy tylko mroźna noc. A to niestety za mało, by rozpocząć
śledztwo...
Jednak zdaniem komisarza Bernarda Grossa pytań w obu sprawach jest więcej niż odpowiedzi. I kiedy zacznie je zadawać, mieszkańcy pobliskiego miasteczka nabiorą wody w usta. Gross przekonuje się z czasem, że ich milczenie to mur,
Jednak zdaniem komisarza Bernarda Grossa pytań w obu sprawach jest więcej niż odpowiedzi. I kiedy zacznie je zadawać, mieszkańcy pobliskiego miasteczka nabiorą wody w usta. Gross przekonuje się z czasem, że ich milczenie to mur,
za którym
czają się duchy przeszłości.
Kluczem do odkrycia prawdy może okazać się wyjaśnienie starej sprawy tajemniczego zaginięcia…
Kluczem do odkrycia prawdy może okazać się wyjaśnienie starej sprawy tajemniczego zaginięcia…
RECENZJA:
„Skaza"
Roberta Małeckiego to pierwsza książka tego Autora, którą miałam okazję
przeczytać. Mój debiut z jego twórczością uważam za jak najbardziej udany.
„Skaza" od pierwszych akapitów wzbudziła we mnie zainteresowanie. Autor
pięknie opisuje miejsca, w jakich dzieje się akcja. Momentami są one tak
dokładne, że miałam wrażenie, iż oglądam film, a nie czytam książkę. Głównym
bohaterem jest komisarz Bernard Gross. Książka opowiada o zbrodni sprzed lat
oraz o nieszczęściu, jakie spotkało samego Grossa. Bohater pomimo tragedii, jakiej
doświadczyła jego rodzina, pomimo problemów, które potem z tego wynikły,
nie przestaje być profesjonalistą i wykonuje swoje zadania dokładnie i zawsze
do końca nie przestając być „ Prawdziwym Psem" jak nazywa się prawdziwych
policjantów, którzy w pełni zatracili się w profesjonalizmie swojej służby,
którzy potrafią intuicyjnie na podstawie swojego doświadczenia rozwiązać
najbardziej zagmatwane sprawy. Jak już wcześniej napisałam „Skaza" porwała
mnie od samego początku. Bardzo zżyłam się z postacią głównego bohatera.
Prawdopodobnie, dlatego gdy dobrnęłam do końca książki, pierwsze, co poczułam
to niedosyt, trochę smutek, że to już koniec tej opowieści. Nie mogę się już
doczekać kolejnego spotkania z komisarzem Grossem. To, co w kryminałach lubię
najbardziej to niedomówienia, zwroty akcji, niepewność i to, co przychodzi
zazwyczaj na koniec, a co Robert Małecki zrobił po mistrzowsku, niespodziewane
zakończenie, wyjaśnienie domysłów, które snułam przez cały czas czytania i które
okazały się nie do końca trafione😊😊 Chciałabym zwrócić jeszcze uwagę na cześć książki, w której znajdują się
podziękowania. Bardzo lubię tę część. Dzięki niej , a tak jest właśnie w
przypadku „Skazy" czytelnik może się dowiedzieć jak dużo pracy i poświęcenia
kosztuje autora stworzenie czegoś naprawdę dobrego. Jak wiele osób pomaga
autorowi zbudować naprawdę dobrą historię, chociażby przekazując mu informacje
na temat historii miasta, w którym dzieje się akcja. Dlatego właśnie szacunek
dla Pana Panie Robercie, ponieważ książka jest naprawdę bardzo dobra. Szacunek
za to ze docenia Pan ludzi, którzy dali cząstkę siebie. Cząstkę, która
przerodziła się w bardzo dobry kryminał.
PODSUMOWANIE:
Reasumując,
„Skaza" jest naprawdę bardzo dobrze przedstawioną historią zbrodni sprzed
lat. Polecam szczególnie osobą, które nie nastawiają się tylko i wyłącznie na
ciągłą akcje i jej zwroty, krew lejącą się strumieniami flaki walające się na
każdym kroku. Przedstawiona tu historia daje do myślenia, prowadzi nas przez szereg
innych spraw i wydarzeń, łączy nas z przeżyciami i problemami komisarza Grossa,
ostatecznie dając nam duże BUUM i takie zakończenie, jakiego kompletnie się nie
spodziewałam. Z mojej strony serdecznie polecam. Ja na pewno sięgnę po kolejne
książki Roberta Małeckiego.
Zgadzam się z Tobą w 100%. Małecki na świetne, spokojne pióro i nie epatuje przemocą. Również polecam, kto nie zna niech się zabiera raz- dwa za czytanie!
OdpowiedzUsuńDokładnie:-)
Usuń