środa, 7 sierpnia 2019

Matka

"MATKA"



Autor-S.E. Lynes
Liczba stron- 325
Wydawca- Vesper
Tytuł oryginału- Mother
Tłumaczenie-Marek Król
Rok wydania- 2019
Kategoria- Thriller, Sensacja, Kryminał 


OPIS: 
Christopher nie skrzywdziłby nawet muchy. W każdym razie nie celowo. Nadal w to wierzę. Nawet pomimo tych wszystkich wydarzeń…
Christopher Harris jest samotnym chłopakiem. Chłopakiem, który nigdy nie pasował do swojej rodziny i od zawsze czuł, że coś go w życiu omija. Aż do dnia, w którym odkrył aktówkę na strychu rodzinnego domu. Poznał wówczas sekret o swojej matce. Tego dnia wszystko się zmieniło. Oto w końcu Christopher ma szansę na szczęście. Szczęście, którego będzie bronił za wszelką cenę.
A jaką cenę ty byłbyś skłonny zapłacić za idealną rodzinę?

RECENZJA:
Kiedy tylko zobaczyłam tę pozycje w zapowiedziach wydawniczych i przeczytałam jej opis doszłam do wniosku, że muszę ją mieć najszybciej jak to tylko możliwe. Opis był super, ale ta okładka wręcz nawołująca „bierz mnie i czytaj”, taka tajemnicza, mroczna, niepokojąca, naprawdę bardzo mnie zachęcała. Jak tylko książka do mnie dotarła, rzuciłam wszystko z nadzieją na super lekturę. Zaczęłam czytać z wypiekami na twarzy, w oczekiwaniu na spektakularne BUM… które pojawiło się dopiero gdzieś w połowie książki, ale mimo wszystko nie było tak spektakularne, na jakie liczyłam. A liczyłam na to dlatego, że już na samym początku dostajemy opis popełnionego morderstwa, niestety potem było długie, bardzo długie nic. Myślałam, iż będzie to książka, którą zapamiętam na długo, która mną wstrząśnie, o której nie będę mogła przestać myśleć… hmm no nie była zła, na pewno znajdzie swoich zwolenników, którzy będą nią zachwyceni, ale dla mnie była taka zwykła, czasem wręcz wlekąca się jak flaki z olejem. Na pewno nie była taka, którą długo będę wspominać i polecać wszystkim dookoła. Lektura nie zajęła mi dłużej niż cztery dni, ale nie ubolewam nad tym, że moja przygoda z tą książką dobiegła już końca. Ja lubię jak w książkach dużo się dzieje, tutaj akcja szczególnie na początku rozwijała się bardzo powoli, coś dziać się zaczęło dopiero od połowy. Ale żeby nie było, że widzę same minusy, bo plusy też były. Szczególnie na plus zasługuje klimat książki. Jest taki mroczny, opisuje losy Christophera, który od zawsze czuje, że nie pasuje do swojej rodziny. Wszystko zaczyna się wyjaśniać, gdy znajduje potwierdzenie tego, co podejrzewał, że został on adoptowany. Po wyjeździe na studia chłopak postanawia odnaleźć swoją biologiczna matkę. Kiedy mu się to udaje stwierdza, iż to właśnie jej całe życie mu brakowało i usilnie próbuje tą wieź pielęgnować. Plusem jest też to, że historia pokazuje, iż kłamstwo ma krótkie nogi i prawda zawsze wyjdzie na jaw.

PODSUMOWANIE:
Reasumując, napiszę krótko, według mnie jest to średnia książka dla czytelników, którzy lubią ciągłą akcję i książki w których dużo się dzieje, jednak tak jak pisałam wyżej swoich zwolenników też na pewno znajdzie.