"MATKA"
OPIS:
Christopher nie
skrzywdziłby nawet muchy. W każdym razie nie celowo. Nadal w to wierzę. Nawet
pomimo tych wszystkich wydarzeń…
Christopher Harris jest samotnym chłopakiem. Chłopakiem, który nigdy nie pasował do swojej rodziny i od zawsze czuł, że coś go w życiu omija. Aż do dnia, w którym odkrył aktówkę na strychu rodzinnego domu. Poznał wówczas sekret o swojej matce. Tego dnia wszystko się zmieniło. Oto w końcu Christopher ma szansę na szczęście. Szczęście, którego będzie bronił za wszelką cenę.
A jaką cenę ty byłbyś skłonny zapłacić za idealną rodzinę?
Christopher Harris jest samotnym chłopakiem. Chłopakiem, który nigdy nie pasował do swojej rodziny i od zawsze czuł, że coś go w życiu omija. Aż do dnia, w którym odkrył aktówkę na strychu rodzinnego domu. Poznał wówczas sekret o swojej matce. Tego dnia wszystko się zmieniło. Oto w końcu Christopher ma szansę na szczęście. Szczęście, którego będzie bronił za wszelką cenę.
A jaką cenę ty byłbyś skłonny zapłacić za idealną rodzinę?
RECENZJA:
Kiedy tylko zobaczyłam tę
pozycje w zapowiedziach wydawniczych i przeczytałam jej opis doszłam do
wniosku, że muszę ją mieć najszybciej jak to tylko możliwe. Opis był super, ale
ta okładka wręcz nawołująca „bierz mnie i czytaj”, taka tajemnicza, mroczna,
niepokojąca, naprawdę bardzo mnie zachęcała. Jak tylko książka do mnie dotarła,
rzuciłam wszystko z nadzieją na super lekturę. Zaczęłam czytać z wypiekami na
twarzy, w oczekiwaniu na spektakularne BUM… które pojawiło się dopiero gdzieś w
połowie książki, ale mimo wszystko nie było tak spektakularne, na jakie
liczyłam. A liczyłam na to dlatego, że już na samym początku dostajemy opis
popełnionego morderstwa, niestety potem było długie, bardzo długie nic.
Myślałam, iż będzie to książka, którą zapamiętam na długo, która mną
wstrząśnie, o której nie będę mogła przestać myśleć… hmm no nie była zła, na
pewno znajdzie swoich zwolenników, którzy będą nią zachwyceni, ale dla mnie
była taka zwykła, czasem wręcz wlekąca się jak flaki z olejem. Na pewno nie
była taka, którą długo będę wspominać i polecać wszystkim dookoła. Lektura nie
zajęła mi dłużej niż cztery dni, ale nie ubolewam nad tym, że moja przygoda z
tą książką dobiegła już końca. Ja lubię jak w książkach dużo się dzieje, tutaj
akcja szczególnie na początku rozwijała się bardzo powoli, coś dziać się
zaczęło dopiero od połowy. Ale żeby nie było, że widzę same minusy, bo plusy
też były. Szczególnie na plus zasługuje klimat książki. Jest taki mroczny,
opisuje losy Christophera, który od zawsze czuje, że nie pasuje do swojej
rodziny. Wszystko zaczyna się wyjaśniać, gdy znajduje potwierdzenie tego, co
podejrzewał, że został on adoptowany. Po wyjeździe na studia chłopak postanawia
odnaleźć swoją biologiczna matkę. Kiedy mu się to udaje stwierdza, iż to właśnie
jej całe życie mu brakowało i usilnie próbuje tą wieź pielęgnować. Plusem jest
też to, że historia pokazuje, iż kłamstwo ma krótkie nogi i prawda zawsze
wyjdzie na jaw.
PODSUMOWANIE:
Reasumując, napiszę
krótko, według mnie jest to średnia książka dla czytelników, którzy lubią
ciągłą akcję i książki w których dużo się dzieje, jednak tak jak pisałam wyżej
swoich zwolenników też na pewno znajdzie.